Mateusz Bieńczak, zawodnik AZS AWF Warszawa, został powołany do reprezentacji Polski na Mistrzostwa Świata U20 w zapasach. To moment, na który pracował latami, pokonując po drodze wiele trudnych chwil. W rozmowie opowiedział o swojej drodze do tego sukcesu, lekcjach od trenerów, wsparciu bliskich i marzeniach, które napędzają go do jeszcze cięższej pracy.

Mateusz, gratulacje! Jakie były Twoje pierwsze emocje po tej informacji?
– Gdy dowiedziałem się, że pojadę na mistrzostwa świata, byłem zadowolony, że dostałem drugą szansę po niezbyt udanym występie na mistrzostwach Europy we Włoszech. Chcę pokazać, że stać mnie na więcej i zdobyć medal na mistrzostwach świata w Bułgarii.
Powołanie do kadry narodowej na tak prestiżowy turniej to moment, który zostaje w pamięci na całe życie. Mateusz nie ma wątpliwości, że to wyjątkowe wyróżnienie.
Czy to dla Ciebie największe sportowe wyróżnienie w dotychczasowej karierze?
– Zdecydowanie to największe wyróżnienie móc reprezentować Polskę na mistrzostwach świata i jest to dla mnie ogromna radość, że mogę walczyć dla swojego kraju.
Droga na najwyższy poziom w sporcie nigdy nie jest prosta. W przypadku Mateusza wszystko zaczęło się dziewięć lat temu w warszawskim klubie.
Wróćmy do początków – kiedy i dlaczego zacząłeś trenować zapasy?
– Zacząłem trenować zapasy 9 lat temu w klubie UKS Talent Białołęka, gdzie prowadził mnie mój pierwszy trener Radosław Radtke. Pokazał mi, jak fajne mogą być zapasy i jak dużo pracy trzeba włożyć, żeby zdobywać medale.
Każdy sportowiec ma w swoim życiu osoby, które odegrały szczególną rolę w jego rozwoju.
Kto miał największy wpływ na Twój rozwój sportowy?
– Największy wpływ na mój rozwój sportowy mieli i nadal mają trenerzy Andrzej Jaworski i Seweryn Szreder. To oni pomagają mi się kształtować jako zawodnik i udoskonalać swoje zapaśnicze umiejętności.
Pierwsze zawody zawsze budzą emocje – niezależnie od wyniku. W przypadku Mateusza była to lekcja, która zaprocentowała w przyszłości.
Pamiętasz swój pierwszy start w zawodach?
– Pierwsze zawody zdecydowanie utkwiły mi w pamięci. Zaczynałem wtedy trenować i to była moja pierwsza styczność z porażką. Jednak nie poddałem się i teraz mam tę przyjemność reprezentować Polskę na imprezach mistrzowskich.
Do mistrzostw świata nie można przygotować się z dnia na dzień. To proces, w który wkłada się miesiące pracy.
Jak wyglądają Twoje przygotowania do Mistrzostw Świata?
– Moje przygotowania do mistrzostw świata zaczęły się od obozu w Finlandii, gdzie ciężko przetrenowałem tydzień na obozie międzynarodowym. Następnie mieliśmy obóz w Zakopanem, który był końcówką mocnych treningów do mistrzostw świata. A teraz jadę już na ostatni obóz przed mistrzostwami świata do Spały, gdzie będziemy już odpoczywać i szlifować formę na turniej.
Presja jest nieodłącznym elementem wielkich imprez sportowych, ale każdy zawodnik radzi sobie z nią na swój sposób.
Jak radzisz sobie z presją przed tak dużym turniejem?
– Presja jest uczuciem nieuniknionym na takich zawodach. Jednak przed samym turniejem aż tak bardzo jej nie odczuwam. Spędzam dużo czasu z innymi zawodnikami w różny ciekawy sposób, co pozwala mi nie myśleć o zawodach przed zawodami i się nie stresować.
Dla Mateusza rywale są tylko kolejnym etapem w drodze po cel – niezależnie od tego, z jakiego kraju pochodzą.
Których rywali spodziewasz się w swojej kategorii wagowej?
– Staram się nie myśleć o rywalach, którzy startują na turnieju, głównie ze względu na to, że jak chcę być najlepszy, to i tak muszę pokonać każdego danego mi przeciwnika. Czy to będzie zawodnik z Węgier, czy Japonii, i tak muszę dać z siebie wszystko.
Nie samymi treningami sportowiec żyje – czas wolny też jest potrzebny, by zachować równowagę.
Jak spędzasz wolny czas, kiedy nie trenujesz?
– W wolnym czasie gram na komputerze, wychodzę ze znajomymi i śledzę inne sporty.
Niektórzy przed walką potrzebują dodatkowej dawki motywacji, inni – spokoju.
Masz jakieś rytuały lub przesądy przed walką?
– Z reguły przed walką staram się jak najbardziej wyluzować. Odpalam słuchawki i słucham muzyki. Natomiast przed walką ustalam z trenerami taktykę i staram się ją realizować w 100%.
Dobre rady od trenerów potrafią zostać w pamięci na całe życie – i w trudnych momentach okazać się kluczem do sukcesu.
Co powiedziałbyś młodym sportowcom, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z zapasami?
– Jest jedna rzecz, którą słyszałem zawsze od trenerów. Żebym się nie zniechęcał i cały czas systematycznie trenował – tylko wtedy przyjdą wyniki. Gdy byłem młodszy, praktycznie zawsze przegrywałem walki na zawodach. Wszystko zmieniło się w juniorze, gdzie ta systematyczna praca pozwoliła mi zdobyć mój pierwszy medal mistrzostw Polski, a rok później zostałem mistrzem kraju. Wtedy te słowa uzyskały swoje urzeczywistnienie.
Każdy sukces to także zasługa wielu osób, które wspierają zawodnika w jego codziennej pracy.
Czy jest ktoś, komu szczególnie chciałbyś podziękować przed wyjazdem na MŚ?
– Chciałbym podziękować zarówno trenerom kadry, Mateuszowi Wolnemu i Michałowi Traczowi, jak i trenerom klubowym, Andrzejowi Jaworskiemu i Sewerynowi Szrederowi, za przygotowanie do mistrzostw świata. Ale również Bubie, który motywował mnie do cięższej pracy, i wszystkim moim kolegom z klubu i kadry.
A jakie jest największe sportowe marzenie Mateusza? Odpowiedź może być tylko jedna.
Jakie jest Twoje największe sportowe marzenie?
– Oczywiście moim największym marzeniem jest zapisanie się w kartach historii i zdobycie medalu olimpijskiego.
Mateusz, gratulujemy dotychczasowych osiągnięć i mamy nadzieję, że pewnego dnia napiszemy o Twoim medalu olimpijskim!
Start z udziałem Mateusza odbędzie się już 23 sierpnia w Bułgarii (GR 130 kg). Dla młodego zawodnika to ogromne wyróżnienie i druga szansa, by pokazać pełnię swoich możliwości po wcześniejszym występie na mistrzostwach Europy. Transmisja zawodów dostępna będzie na platformie UWW+, a szczegółowa rozpiska walk i wyniki na żywo pojawią się na portalu arena UWW.Mistrzostw Świata U20. My trzymamy kciuki, by w Bułgarii pokazał pełnię swoich umiejętności i zrobił kolejny krok w stronę realizacji największego marzenia – olimpijskiego medalu.
Olga Lewandowska